|
Blog > Komentarze do wpisu
Seremet się ośmieszaBum! Prokurator Generalny z wysokości swojego stanowiska zaczął grozić palcem i wytykać błędy prokuratorom, zapowiadać postępowania dyscyplinarne i odwołania ze stanowisk. Najwyraźniej presja na obronę dobrego imienia/stołka/czegoś jeszcze robi się coraz większa. Na tyle silna, że zdrowy rozsądek poszedł w odstawkę. Przyjrzyjmy się bowiem niektórym zarzutom (na podstawie tego tekstu), patrząc z punktu widzenia prokuratora prowadzącego sprawę i podejmującego decyzje w określonym momencie. Mamy więc takie kwiatki jak: Ale najładniejsze wciąż przed nami. Mamy więc zarzut "nie przesłuchano żadnego z klientów spółki". Po co - to pytanie krzyczy wielkimi wołami. Po to, żeby się w roku 2010 dowiedzieć, że spółka wypłaca im pieniądze w terminie? Po to, żeby się dowiedzieć, że faktycznie wpłacili do spółki pieniądze, tak jak spółka twierdzi? Po to żeby się dowiedzieć, że zgodnie z podpisaną umową nie dostawali do ręki żadnego złota? Po to, żeby tych klientów wystraszyć? Żaden przecież z klientów nie byłby w stanie powiedzieć ani czy spółka ma zamiar kogokolwiek w przyszłości oszukać (co pozostawało poza czyjąkolwiek wtedy świadomością, może poza niejakim Marcinem z domu Stefańskim), ani w jaki sposób zarządza powierzonymi im - jako ceną za sprzedane złoto - pieniędzmi, czy przypadkiem nie obciąża ich ryzykiem (co byłoby kluczowe dla ustalenia, czy faktycznie zachodzą przesłanki ustawowe przestępstwa) bo samo gromadzenie środków bez obciążania ich ryzykiem, przestępstwem nie jest i nie zanosi się, aby miało być. Nie, nie chodzi mi o uznanie prokuratorów za anioły bez skazy w tej sprawie, zapewne można było zrobić więcej, bardziej się przyłożyć do wykonania zaleceń sądu; zwłaszcza kwestia nadzoru jest tu mocno niejasna (aczkolwiek tu zarzuty są zaskakująco tonowane wobec prokuratorów z wyższych szczebli), ale dla mnie cała organizacja prokuratury pod względem funkcjonalnym jest mocno niejasna. Oczekiwałbym jednak, aby pan Prokurator Generalny nie robił z siebie Katona, ale jednocześnie udzielił odpowiedzi na parę innych interesujących pytań: Przypuszczam, że na forach prokuratorskich te pytania są stawiane, razem z dobitnymi odpowiedziami. Prokurator Generalny albo tych odpowiedzi nie chce znać, albo udaje, że go nie dotyczą. Znacznie lepiej wychodzi ciskanie gromów na konferencjach prasowych, dziennikarze są prawie zachwyceni. wtorek, 28 sierpnia 2012, bartoszcze
Tagi:
Amber Gold
TrackBack
Komentarze
2012/08/28 23:50:37
W sensie czy zarzut prowadzenia działalności bankowej bez zezwolenia to mały zarzut? Patrząc na zagrożenie KPW do lat 3, to niewielki, porównując do rozmiaru oszustwa AG malutki.
Jeśli nie o to Ci chodziło, to wrócę do tematu jak się prześpię. 2012/08/29 12:57:45
Tam jest jeszcze do 5M PLN grzywny tak na marginesie, ale umówmy się, że dla przeciętnego prokuratora to średnio ważne. Takie samo zagrożenie KPW masz za naruszenie tajemnicy bankowej, a z kolei zwykła kradzież to jest do 5 lat, nie mówiąc o oszustwie (8) czy włamie (10). I postaw się w miejscu prokuratora, co jest ważne.
2012/08/31 09:17:09
Ale z tego wynika, że nie ma mechanizmu ścigania przestępstw finansowych, skoro KNF ogranicza się do zawiadomienia prokuratury, a prokurator ustala hierarchię ważności spraw w oparciu o widełki kary. Nawet gdyby nie było mowy o oszustwie, to skala ryzyka przy prowadzeniu działalności bankowej bez zezwolenia jest wysoka, a potencjalnych poszkodowanych - wielu (inaczej niż przy takim włamaniu).
A Seremet nie tyle się ośmiesza, co odwraca uwagę od swojej osoby. W sumie niepotrzebnie, bo skutkiem uniezależnienia prokuratora generalnego od premiera jest brak jakiejkolwiek odpowiedzialności tego pierwszego. 2012/08/31 09:55:43
nie ma mechanizmu ścigania przestępstw finansowych
Nie ma szczególnego mechanizmu. Przestępstwa finansowe traktuje się tak samo jak przestępstwo kradzieży drewna z lasu. prokurator ustala hierarchię ważności spraw w oparciu o widełki kary Oczywiście nie ustala oficjalnie, formalnie wszystkie sprawy się ściga tak samo, nieformalnie ściga się te które ściga się szybciej, ale z drugiej strony - dlaczego poziom zagrożenia KPW jest nieistotny, skoro ustawodawca w ten sposób daje wyraz pewnej gradacji czynów? Tak naprawdę przecież w tej chwili nikomu nie chodzi o jakość systemu, tylko o to, kto zyska lub straci politycznie (lub komu się przy tej okazji oberwie). C'mon, bycie parabankiem nie ma wiele wspólnego z byciem piramidą i przewałem na wielką skalę. |
Znaczy się to jest mały zarzut?